sobota, 21 października 2017

Około tak z dwa latka temu, mój wieloletni przyjaciel stał się ofiarą poważnego wypadku motocyklowego. Chcielibyśmy zademonstrować tutaj drogę, jaką przebył od tamtej pory do dnia dzisiejszego oraz jakie działania podjął, żeby chociaż częściowo odzyskać dawną sprawność, która została utrcona po zdarzeniu.
Zacznę od tego, że z Dawidem kojarzymy się od kilkunastu lat.



Odkąd pamiętam, był on facetem wysportowanym i czerpiącym z życia pełnymi garściami. Regularnie robiliśmy sobie wypady na piłkę czy kręgle. O a przy tym, największą pasją była motoryzacja, a przede wszystkim motocykle. Niestety, w przypadku mojego kolegi, to hobby okazało się zgubne, a mówiąc z uwagą prawie musiał przypłacić za nie swoim własnym życiem.
Jego obrażenia po wypadku były bardzo rozległe. Wstrząs mózgu, połamane żebra i przebite płuco, lewa noga złamana w dwóch miejscach i zmiażdżona prawa kostka. Lekarze mówili, że to cud, że przeżył. Od razu po przywiezieniu do szpitala w Gdańsku-Zaspie i został podłączony do respiratora oraz wprowadzony w śpiączkę. Lekarze pytani o jego stan zdrowia niczego nie gwarantowali, mówili jednakże że kolega i tak miał dużo szczęścia, gdyż w trakcie tak poważnego wypadku mogło dojść do złamania kręgosłupa, a praktycznie przekreśliłoby jego szanse na pełny powrót do zdrowia. Rodzina bardzo mocno wspierała go w tych niełatwych chwilach, praktycznie cały czas przy nim czuwając, a ja, jako wieloletni przyjaciel wspierałem ich jak mogłem. Widziałem jednakże ogrom cierpień i Dawida, i szczerze mówiąc rozpocząłem wątpić w jego powrót do zdrowia, a tym bardziej do dawnej sprawności. Przez cały czas starałem się być natomiast dobrej myśli i wspierać mojego przyjaciela ze wszystkich sił.
Po ponad miesiącu obrażenia wewnętrzne Dawida wygoiły się, dzięki czemu mógł on już oddychać własną pracą. W związku z tym, został odpięty od respiratora i wybudzony ze śpiączki. Poddano go również operacji. Ku ogromnemu zadowoleniu jego żony i dzieci, lekarze oznajmili, że największe zagrożenie minęło, i że od tej pory rekonwalescencja pacjenta będzie prowadzona z konstatują o odzyskaniu przez niego sprawności. Jego obecny stan nie wróżył jednakże pomyślności w tej sprawie. Ciągle jedynym co pozostawało mojemy koledze było leżenie w szpitalnym łóżku, bądź siedzenie na wózku inwalidzkim. Oczywistym stało się dla nas, że Dawid będzie wymagał realnie długiej rehabilitacji, aby odzyskać sprawność. A wszak musiał to osiągnąć. Był młodym mężczyzną, a jego rodzina liczyła na niego.
Po wyjściu Dawida ze szpitala, zaczęliśmy więc poszukiwania rehabilitanta w Gdańsku. Nasza wspólna znajoma poleciła nam osobę godną zaufania i mój przyjaciel zaczął rehabilitację. Fizjoterapeta na samym początku przestrzegł, że kuracja będzie wymagała od pacjenta bardzo wiele determinacji, motywacji , a oprócz tego samozaparcia. Nie dał również stuprocentowej zapewnień na to, że po zakończonej fizjoterapii kolega odzyska pełnię swojej dawnej sprawności fizycznej. Warto było jednak spróbować. O ile istniała jakakolwiek droga do zdrowia, to była to właśnie rehabilitacja. Pierwsze efekty intensywnej rehabilitacji były widoczne już po relatywnie krótkim czasie. Dawid, który uprzednio był ograniczony do wózka inwalidzkiego zaczął stawiać pierwsze kroki za pomocą kul inwalidzkich. Już w tamtym momencie wiedzieliśmy wszyscy, że jesteśmy na dobrej drodze. Kolejne miesiące wnosiły coraz dodatkowo dobrego do sprawności fizycznej Dawida. Najpierw odrzucił jedną kulę, a prędzej czy później też i drugą i zaczął stawiać pierwsze, nieśmiałe kroki o własnych siłach. Szczerze mówiąc, ja indywidualnie dopiero w tamtym momencie uwierzyłem w możliwość całkowitego powrotu do zdrowia mojego najlepszego przyjaciela. Lekarz cały czas zalecał jednakże nie forsować bez potrzeby uszkodzonych kończyn , a ponadto ogólnie się oszczędzać. Mogłoby to spowodować ponowne odnowienie się urazu, a tego wszak nikt by nie chciał.
Czas mijał, a zbawienne dla Dawida skutki fizjoterapii były coraz bardziej widoczne. Całkiem nieźle chodził już o własnych siłach, i był w stanie bez problemowo wykonywać takie czynności jak spacerowanie czy zabawa z dziećmi. Mogliśmy już wspólnie wybrać się na ryby czy wyskoczyć na piwo. Nieomalże jak przed wypadkiem. Mimo tego, lekarz ciągle zalecał kontynuację kuracji rehabilitacyjnej.
Dzisiaj, po upływie 2 lat mój przyjaciel z Trójmiasta niemal całkowicie odzyskał sprawność. Dzięki rehabilitacji to, co kiedyś wydawało się niemożliwe stało się faktem. On ponownie może w pełni cieszyć się życiem i z niego skorzystać. Wszystkie dawne formy spędzania czasu wolnego wróciły. Udało mu się również całkowicie powrócić do życia zawodowego.Jedyne czego wciąż nie jest w stanie dokonać to ponowne wejście na motocykl. Tej bariery psychicznej jeszcze w sobie nie przemógł. Niemniej jednak to może i całkiem dobrze dla niego. Rodzina nie zniosłaby, gdyby ponownie coś mu się stało.
Myślę, że historia Dawida może być wskazówką , a ponadto motywacją dla osób, które znajdują się na podobnym etapie swojego życia. W każdym momencie powinno się dążyć do odzyskania dawnej jakości własnego życia .
Dodatkowe informacje: dobry fizjoterapeuta Gdynia.

0 komentarze:

Prześlij komentarz